serducha

GRY

środa, 15 stycznia 2014

Opiski .... Smutaśne :( ღ

Jeszcze długo będę odwracać głowę
Na dźwięk Twojego imienia.
Jeszcze długo wśród tłumu
Będę szukać Twojego cienia.
Kocham Ciebie jak dawniej.
I choć z oczu płynie mi łza.
To życzę Ci z całego serca,
By Cię ktoś kochał tak jak kiedyś ja...

Za moje serce złamane,
Za moją miłość wzgardzoną
Chcę podarować Ci kwiatek,
Maleńką różę czerwoną.
Być może złamiesz tę różę,
Tak jak złamałeś mi serce,
Lecz serce było bezbronne,
Różą poranisz swe ręce

Taki samotny dzień
Kiedy nagle nikt nie czeka
Taki samotny dzień
I tylko pozostaje cisza

Nagle ktoś bezpowrotnie odchodzi
Nie zawsze można płakać
Kiedy Smutek ogarnia całą duszę
Nagle uczucie samotności jak nigdy dotąd

 Taki samotny dzień
Kiedy nagle nikt nie czeka
Taki samotny dzień
I tylko pozostaje cisza

Nagle ktoś bezpowrotnie odchodzi
Nie zawsze można płakać
Kiedy Smutek ogarnia całą duszę
Nagle uczucie samotności jak nigdy dotąd

Taki samotny dzień kiedyś skończy się
Tak pochmurny dzień odejdzie w nicość
Uczucie smutku odejdzie w zapomnienie
Nic nie trwa wiecznie nawet taki smutny dzień


Pewnego dnia pojawia się smutek,
Nieproszony przez nikogo.
Oczy tracą swój dawny blask,
Jak drzewa liście.
Wciąż jest kogoś brak,
Puste krzesło, miejsce przy stole.
Wspomnienia na starych fotografiach.
Pewnego dnia linia życia,
Tak nagle się przerwała.

 Dwa różne światy,
Dwie różne ulice,
Mówisz, że za bardzo się różnimy,
To, dlaczego wciąż jesteś?
Gdzieś na dnie serca,
Jesteśmy tacy sami.
Jeśli tylko spojrzysz głębiej,
Ujrzysz całą prawdę.
Jeśli tylko pozwolisz,
Pokocham Cię takim, jakim jesteś,
Jeśli swoje serce otworzysz,
Nigdy Cię nie opuszczę.
Gdzieś w marzeniach,
Istnieje inny świat,
W którym jesteśmy razem,
Świat bez komplikacji..

Wiele kilometrów,
tak daleko od siebie…
tak trudno powiedzieć do widzenia,
kiedy serce co innego podpowiada.
Każdy sen czasami się kończy,
kiedy niczego już nie da się skleić na nowo.
Jednak czy prawdziwa miłość może przeminąć,
zgasnąć niczym płomień świecy…
umrzeć śmiercią naturalną...
czy można o niej zapomnieć,
kiedy serce nie chce zapominać...
Choć tak daleko od siebie,
wciąż blisko i żadna chwila,
nie chce odejść w zapomnienie...




Pozdrowionka :* 

środa, 8 stycznia 2014

Choroba ... Koniec miłości ..:(

Nicole: Kochanie, muszę Ci coś ważnego powiedzieć! 
Bobby: Słucham Cię skarbie...
Nicole: Możemy się spotkać?
Bobby: Zawsze możemy się spotkać i o każdej porze!!
Nicole: Skarbie, spotkajmy się za 15 minut w naszym miejscu.
Po 15 minutach spotkali się, a dziewczyna zaczęła płakać. 
Bobby: Kotku, co się stało??
Nicole: Nie wiem jak mam Ci to powiedzieć!!
Bobby: Błagam Cię wyksztuś to z siebie!!
Nicole: Ale boję się, że mnie zostawisz!!
Bobby: Kochanie ja Cię kocham! Nigdy Cię nie zostawię, słyszysz nigdy!!
Nicole: Bo ja jestem...
Bobby: No wyksztuś to w końcu z siebie!
Nicole: Jestem...
Bobby: No co jesteś... [!?]
Nicole: Mam raka!!
Bobby: [Płacząc] Jak to?!
Nicole: Od pewnego czesu miałam zawrotu głowy, sam z resztą widziałeś...
Bobby: I co dalej...
Nicole: Mama kazała mi iść do lekarza... i wykryto raka mózgu!
Bobby: [Przytulając dziewczynę i płacząc] Kocham Cię pamiętaj o tym!!
Nicole: Dziękuje skarbie...
Razem udali się na spacer, w stronę ich ulubionej kawiarni... wypili wspólnie kawę i Bobby postanowił odprowadzić Nicole to domu. Mama dziewczyny była bardzo wdzięczna i zaprosiła go do środka. Poszli do salonu, a Nicole udała się do łazienki. Długo nie wracała, więc Bobby poszedł sprawdzić co się z nią dzieję, że nie wraca. Gd otworzył drzwi, ujrzał Nicole, która leżała na błyszczących płytkach, a obok strumykiem leciała krew, z rany, którą miała na dłoni. Mama zadzwoniła na pogotowie...
Bobby: Kochanie, nie zostawiaj mnie... Kocham Cię!!
Nicole: [odzyskała przytomność] Ja nie mogę tak dalej żyć. Lekarze dali mi tylko kilka tygodni, a ja wolę to przyśpieszyć.
Bobby: Nie wygaduj głupst. Lekarze mogli się myślic...
Nicole: Wątpie! Kocham Cię. Dozobaczenia w niebie!!
Bobby: Już niedługo... przysięgam!! 
Dziewczyna zamyka oczy i umiera, miłość jej życia... przytula ją i zaczyna gorzko płakać. Pogotowie przyjechało za późno... Ukochana Bobbi'ego nie żyje. 
Kilka dni później, Bobby nie mogąc pogodzić się z utratą ukochanej popełnia samobójstwo, by razem z nią zamieszkać w niebie... 

****

Koniec 

Pozdrawiam :* 



Wejdź na inne stronki :

wtorek, 7 stycznia 2014

Zapomnij i nie kochaj ..♥..

Któregoś wieczoru, mama 15 letniej córki weszła do jej pokoju i powiedziała: -Wiesz... Dziś po twoich 15 urodzinach postanowiłam ci opowiedzieć historię którą przeżyłam mając właśnie 15 lat. Matka usiadła na łóżku córki i zmrużyła oczy z których wypłynęła łza. Popatrzyła w okno rozświetlone światłem księżyca. -Masz swojego idola? Lub chłopaka który ci się tak podoba że gdy o nim myślisz to płakać ci się chce? Córka bez namysłów odpowiedziała: -No tak. To teraz wyobraź sobie że jesteś mną, czyli bohaterką tego opowiadania. -Dobrze. Matka znów zmrużyła oczy. -A więc działo to się w tym mieście... Stałam wieczorem na ulicy głównej gdzie znajduje się dużo sklepów. Byłam tylko ja i moja mama i ktoś kto szedł w moją stronę ale obok. Patrzył w podłogę i szedł powolnym krokiem jak na spacerze. Lekko uniósł głowę a jego twarz oświetliły latarnie. Prószył śnieg a on był w beżowym płaszczu. Wołałam: -Mamo! Mam.... Stanęłam w miejscu jak wryta z otwartą buzią i patrzyłam na tego gościa. On zauważył że na niego patrzę, więc tez popatrzył na mnie. Wpatrywałam się w jego cudne oczy i gdy był już koło mnie zapytałam: -Jak masz na imię? -Ja...?? Ashira Tsu... -Tukama? Przerwałam mu. -Tak! Skąd wiesz? Odpowiedziałam: -Ty to Niku no nie? Tak cie przezywają. -Tak! Na pewno byłaś fankom mojego zespołu! -no tak ale dlaczego byłam? Ja jestem waszą fanką a szczególnie twoją. On zasmucony powiedział: -Oj, nie... Rozpadliśmy się. Dlatego tu przyjechałem aż z Japonii. Zaczęłam płakać (ostrzegam że w tym opowiadaniu teraz prawie w ciąż płacze). Obięłam Niku: -Wiesz że Cie kocham i nie mogę uwierzyć że tu jesteś. Zobaczyłam ciemność i poczułam się jakbym zasnęła. Obudziłam się w moim łóżku a Niku stał w progu mojego pokoju. Szedł w stronę mojego łóżka i usiadł. Popatrzyłam na niego a on zbliżył się i pocałował mnie. Gdy byliśmy przytuleni to szepnął mi do ucha: -Kocham Cię. Widziałam w jego oczach łzy. Ja tez wciąż płakałam. Odwróciłam się a on usiadł w innym miejscu. Położyłam się na jego kolanach. Zapłakana mówiłam: -Mi się to śni prawda?? -Nie to jest na prawdę... -Wytłumacz mi więc kilka rzeczy. -Słucham...(Głaskał mnie po głowie) -Dlaczego przyjechałeś akurat do polski i do tego miasta? -Bo gdy mój zespół się rozpadł chciałem gdzieś wyjechać. Weszłem na forum podpisanych petycji o przyjazd mojego zespołu do polski. Ostatni podpis był twój. Więc tu przyjechałem. -Dobra. a dlaczego nagle zrobiło się ciemno i znalazłam się w łóżku? -Bo gdy byliśmy na dworze to zemdlałaś i przyniosłem się do domu, do łóżka. -Aha... Popatrzyłam w podłogę i Niku nagle powiedział: -Wyjeżdżam. -CO!!?? -Z powrotem do Japonii. Obiecaj mi że gdy wyjadę zapomnisz o mnie, pokochasz kogoś innego i będziesz szczęśliwa. Zapomnij i nie kochaj. Znowu zapłakana tuliłam go i trzymałam za rękę. -A ty obiecaj że nie zapomnisz o tej dziewczynie która gdzieś tam zawsze będzie. Pocałowaliśmy się, on wstał puścił moją rękę i wyszedł. W sercu wciąż słyszałam słowa kocham Cię. -I co było potem? -Już go nigdy nie widziałam, Zapomniałam i nie kochałam. Bo mu to obiecałam. Chciałam ci to tylko opowiedzieć i znów zapomnieć. Chciałam ci pokazać że marzenia się spełniają.





KONIEC..



Myślę że się podoba .. 

Wchodź na inne stronki.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Śmieszne historyjki ..♥..

Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z jednym z uczniów. 
Spytała więc: 
- "Jasiu, o co ci chodzi?" 
Jasiu odpowiedział: 
- "Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej klasie!" 
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. 
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu. 
Dyrektor: "Ile jest 3 x 3?" 
Jasiu: "9". 
Dyro: "Ile jest 6 x 6?" 
Jasiu: "36". 
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. 
Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział: 
- "Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy." 
Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. (i się zaczęło) 
Pani Magda spytała, "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? 
Jasiu, po chwili "Nogi." 
Pani Magda: "Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?" 
Jasiu: "Kieszenie." 
Pani Magda: "Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?" 
Jasiu: "Kokos" 
Pani Magda: "Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?" 
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział. 
Jasiu: "Guma do żucia" 
Pani Magda: "Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?" 
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać... 
Jasiu: "Podaje dłoń". 
Pani Magda: "Teraz zadam kilka pytań z serii "Kim jestem?", dobrze?" 
Jasiu: "OK". 
Pani Magda: "Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro wcześniej niż tobie". 
Jasiu: "Namiot" 
Pani Magda: "Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba zawsze ma mnie pierwszą". 
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. 
Jasiu: "Obrączka ślubna" 
Pani Magda: "Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze". 
Jasiu: "Nos" 
Pani Magda: "Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem". 
Jasiu: "Strzała" 
Dyrektor odetchnął z ulgą, 
"Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!" 


Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu zdecydowaliśmy się wziąść ślub. Moi rodzice byli naprawdę zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna... była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju - dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała dwadzieścia lat, ubierała wyzywające obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego,pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się,miałem przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek. Nigdy nie zachowywała się tak kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze. Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu.Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie będę żonaty,ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze mną tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jedeneg o słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie,nie będę czekać długo" Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę. Stałem tak przez chwilę, po czym odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto, w kierunku zaparkowanego przed domem samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki.Witaj w rodzinie!" 
Jaki morał wynika z tej historii? 

Opowieść przed kilku laty... 2 ...


Śmierteny wypadek..

Była sobie kiedyś dziewczyna i jej chłopak...
Wpadli na pomysł, aby zrobić rundkę po mieście...
Jednak mieli tylko jeden kask...
Lecz to było im obojetne...
Więc pojechali...
Czuli na swojej skurze delikatny powiew wiatru i cieszyli się tym...
W pewnym momęcie dziewczyna zauważyła, że jej chłopak jedzie coraz szybciej...
Spojrzała na licznik i zauwarzyła, że jadę już 150km/h...
Poprosiła swojego chłopaka żeby zwolnił bo ona się boi...
Chłopak jej odpowiedział...
Przytul się do mnie i powiedz, że mnie kochasz...
Dziewczyna mu powiedziała...
Kocham Cię ponad wszystko mój Skarbie...
Ale proszę zwolnij..
PROSZĘ...
Chłopak na to odpowiedział...
Ściągnij najpierw mi kask i załóż go sobie...
Proszę Cię, on jest mi za ciasny...
A puźniej mnie przytul i znowu powiedz, że mnie kochasz...
Dziewczyna założyła kask, przytuliła chłopaka i powiedziała...
Kocham Cię mój Skarbie ponad wszystko na świecie...
Dzień później pisało w gazecie:
Dwoje młodych ludzi uderzyło przy prętkości 180km/h w nadjeżdżający samochód...
tylko jedna osoba przeżyła...
Dla jasności...
Przeżyła tylko dziewczyna...
w trakcie jazdy chłopak zdał sobie sprawę z tego, że hamulce nie działają...
... że zablokował się gaz...
I nie mają możliwości zwolnić...
Dlatego kazał swojej dziewczynie założyć jego kask...
I kazał jej przytulić się do niego...
i żeby powiedziała że go kocha...
Kilka dni później...
Poszła na jego grób...
Miła oczy pełne łez...
I nie wiedzial jak ma sobie poradzić ze swoim uczuciem...
Kiedy stanęła przed grobem- zaniemówiła...
Jednak puźniej usiadła...
Położyła kwiaty i kask...
I powiedział mu, że uratował jej życie...

On był jej PRAWDZIWĄ WIELKĄ Miłością...


Spodobała się ?

Wchodź na inne strony : 

Opowieść .. ♥ .. przed kilku laty ..

Ona- Była szarą myszką, ciągle nie wierzyła że on naprawde ją kocha...

On- Najpopularniejszy chłopak w szkole, mógł mieć każdą, a wybrał właśnie ją...

Oni- Razem tworzyli idealną parę jak z bajki...

Byli bardzo szczęsliwi wydawało się że nic nie może popsyć ich szczęścia...
Ale pewnego dnia ona chciała się dowiedzieć czy naprawde ją kocha, poszła więc do niego...
Ona: Lubisz mnie?
On: Nie...
Ona: Myślisz że jestem ładna?
On: Nie...
Ona: Jestem w twoim sercu?
On: Nie...
Ona: Gdybym odeszła tęskniłbyś??
On: Nie...
Chciał powiedzieć jej coś jeszcze, ale ona nie słuchała, wybiegła z płaczem z jego domu...
Oczy miała tak zapłakane że nie zauważyła nadjeżdzającej ciężarówki...
Nie miała szns zginęła na miejscu...
Nikt nie podejżewał ,że zakończu swoje życie na tej ziemi w taki sposób...
Dwa dni odbył się pogrzeb...
Po pogrzebie wszyscy się rozeszli został tylko on...
Uklęknął i zaczoł mówić szeptem:
Na początku chciałbym się przeprosić Skarbie bo to moja wina...
A teraz powiedzieć to czego nie zdazylem powiedziec podczas naszej ostatniej rozmowy...
Nie lubie cie tylko KOCHAM...
Dla mnie nie jestes ladna tylko PIENKA...
Nie jestes w moim sercu bo JESTES MOIM SERCEM
Nie tesknil bym za toba, tylko UMARL bo nie mozna przeciez zyc bez serca.
Wyja kartke a nastepnie napisl na niej kilka slow, po czy schowal ja spowrotem do kieszeni...
Tym czasem jego rodzice czekali w domu...
Ale wciaz nie wracal jego matka postanowila pojechac na cmentarz sprawdzic czy nadal czuwa przy gronie ukochanej...
Byl, czuwal, jego matka podeszla i powiedziala...
Kochanie wracajmy do domu nie ma sensu to dluzej siedziec, wracajmz do domu...
Odpowiadala jej tylko cisza...
Prosze Cie chodzmy, jesli zechcesz to przyjedziemz tu jutro...
Prosila syna matka, ale i tym razem nik nie odpowiedział...
Chwyciła go za rękę był zziębnięty, a było ciemno więc nie mogła zobaczyć jego twarzy...
To, że marzniesz tutaj nie wróci jej życia...
I tym razem nie usłuszała odpowiedzi, odruchowo sprawdziła puls- był niemalże niewyczuwalny...
Zadzwoniła po karetkę...
Przyjechała po 10 minutach...
Kiedy położono go na noszach z kieszeni wypadła mu kartka na której pisało...
kochałem ją, była dla mnie najpiekniejsza, była moim sercem a przecież nie można żyć bez serca...
Matka przeczytała kartkę chwilę później...
Lekarz stwierdził zgon..
Przyczyna: Brak serca...



Myślę że się podoba za kilka dni będzie 2 część ..



Pozderki .. :* #Aloha 



Wchodźcie na inne stronki ... 

Smutna historia pewnej miłości .:(

Był raz chłopak i dziewczyna pochodzili z małego miasteczka.
On (Marcin) miał 19 lat A ona (Magda) 14 lat…
Jej rodzice nie pochwalali tego,że spotyka się z o 5 lat starszym chłopakiem…
Mówili żeby z nim zerwała, żeby się nie angażowała   
w ten „chory” związek.
Tłumaczyli jej, że taki chłopak ma w głowie tylko zabawe, że chce
się nią zabawić i ją zostawi…:(
Ona nie słuchała…
Mówiła, że on ją kocha…!!! A ona nie potrafiła bez
niego żyć…
Była zła na starych, że jej nie wspierają tylko
wymyślają kolejne przesądy w jej związku z Marcinem.
Powiedziała mu o tej rozmowie a on powiedział jej,
żeby uciekła z domu na pare dni
to im przejdzie i będą szczęśliwi, że wróciła
i zapomną o ich związku…
(przynajmniej na pare dni).
Była tak zaślepiona miłością,
że robiła  wszystko co jej mówił…
Zrobiła tak jak jej powiedział.
Nie pokazywała się w szkole, w domu,
nie odbierała telefonu…
zero kontaktu.
Rodzice jej szukali nie wiedzieli
co robić załamali się…;(
Wkońcu postanowiła że wróci do domu…
Jej rodzice strasznie się ucieszyli
dopytywali gdzie była, co robiła…
Nic im nie odpowiadała…
Zaczeła normalnie chodzić do szkoły
wszyscy zapomnieli już dawno o całej sprawie…
Gdy nagle…
W szkole na matmie…
Magda słyszy jak tel. jej dzwoni…
Patrzy Marcin :) :*
Ucieszyła się i szybko wyszła z klasy,żeby odebrać…
Nauczycielka próbowała ją zatrzymać
ale jej się nie udało…
Dziewczyna odebrała…
Marcin:

Hej kochanie!!:)

Co u Ciebie dawno się nie widzieliśmy może
spotkamy się dzisiaj tam gdzie zawsze???

Magda:

Hej!!!:*Bardzo bym chciała ale starzy
zabronili mi się z Tobą spotykać:(
Ale może się wyrwę:))
Marcin:
Ok było by super:*:)
Dziewczyna usłyszała tylko dźwięk
kończącej się rozmowy
i wróciła do klasy…
Po powrocie ze szkoły udało się jej wyrwać
powiedziała, że idzie do koleżanki „uczyć się”.
Pobiegła szybko do parku(tam zawsze się spotykali).
Zobaczyła go jak siedzi na tej samej ławczce,
na której się poznali:)
Ucieszyła się:)
gdy zbliżała się zobaczyła że nie jest sam!!!:(
Była z nim dziewczyna miała ok. 17 lat.
Magda pomyślała, że pewnie jakaś jego koleżanka wiec podeszła…
Przywitała się ale Marcin nawet jej odpowiedział,
ani nie pocałował na przywitanie…;(
Powiedział tylko:
Bye bye!!!Z nami koniec byłaś tylko jedną z moich zabawek!!!’
Znudziłaś mi się już!!!…
Po tych słowach odwrócił się do dziewczyny
siedzącej obok i namiętnie ją pocałował…
Magda nie mogła na to patrzeć nie mogła uwierzyć
że to się na prwde dzieje…;(
Biegła do domu dławiąc się łzami…;(
Myślała jak on mógł jej to zrobić
pżeciesz ona go kochała nad życie…
Wbiegając do domu złapała żyletke i uciekła do łaźenki…
Mówiła że niema dla kogo żyć jej całe serce należało do Marcina:(
A teraz on ma inną…rodzice jej nie zrozumieją…
Zaczełą ciąć się jak opętana bolało ją ale nie przestawała…
Widziała swoją krew i nagle upadłą na podłoge…
Biedna wykrwawiła się na śmierć…
Mama znalazła Magde 2 godziny po powrocie jej do domu…
Trzy dni później odbył się pogrzeb Marcina na nim nie było…
Zabił się…
Zrozumiał że tak na prawde kocha Magdę…Na zawsze
Strzelił sobie kule w łeb by być bliżej swojej ukochanej Magdy…;(;(;(;(:(


KONIEC ... 
 Pozdrowionka :* #Aloha 

Wchodź na inne stronki :

niedziela, 5 stycznia 2014

Historia urwana z bajki ..♥..

Więc  tak . Pewnego zimnego ranka kiedy byłam w Tesco zobaczyłam Dawida oraz dział z pampersami . Pobiegłam do niego  i zapytałam czy będzie ze mną ale on odpowiedział że nie chce zdradzać  swoich kwiatonatorek . Więc pobiegłam zapłakana  do Reala  do kasy i poprosiłam o chusteczki . Ale nie miałam  tyle pieniędzy  i poprosiłam jakiegoś przechodnia o kilka groszy . Ale znowu trafiłam na Kwiata . Przeprosił , myślałam że umrę  ale on minie mocno przytulił . Wszyscy się gapili . I powiedział że zostanie ze mną na zawsze  i się chajtneli . A Kwiatonators były zazdrosne i ją zabili , był pogrzeb . Kwiatonators  się cieszyły . A   Dawid chciał to naprawić  i mnie pocałował . Później urodziły się dzieci  i zaczeło się wszystko od nowa . Rok później okazało się że jedno z dzieci choruje na raka  mózgu . Lecz pewnego dnia  Dawid wyjechał  postanowił że żonie tego nie powie że chce wyjechać za  Polskę . Niestety to dziecko umarło :( .  Pewnego dnia spotkał się ze mną a my biliśmy od dawna dla siebie stworzeni bo on piosenkarz a ja aktorka . Dawid był strasznie smutny i nie wiedział co robić porzucił żone  i miał inną  a z nią zdrowe dziecko  , które także miało talent muzyczny :) . A nazwali to dziecko Nadia. Nadia grała na koncertach , miała boską grzywkę i fajowski styl   . Miała powodzenie u chłopców , a pewnego dnia napadło ją kilka zbirów i chciało ją porwać , ale na szczęście jej kochany i boski ojciec uratował ją ale dostał nożem . Lecz widziały to jego wierne fanki i zabiły ich  i uciekły z Dawidem i Nadią  świętować zwycięstwo . Lecz zobaczyła to wszystko policja i poszły do więzienia , płakały :*( . Ale Dawid je z tamtąd  wyją i poszedł siedzieć za nie :( . Ale kwiatonatorki spotkały Fione , która głową rozwaliła ścianę i opuściły więzienie . Po latach Dawid znowu trafił lecz na kilka dni wyszedł i pierwsze co zrobiły to urządziły zlot fanów . Dawid zaszedł w ciąże o.0  z fanką the  wanted  ale poronił .  I  zaszedł w drugą ciąże i nie poronił . Historia skończyła się sukcesem Dawidka. 

******
Myślę że się podoba dziękuje kwiatonators .. 

Pozdrowionka ;3 #Aloha 


Wejdź na inne stronki :

Na zawsze razem ..♥..

Na zawsze razem    ..♥.. 


Ona była inna zawsze szczera chodź trochę naiwna 

nie zawsze miała co chciała dużo wżyciu wycierpiała... 

poznała chłopaka jak z bajki pięknego


myślała, że na wieki jej oddanego 

chodzili na długie spacery...wyznawali miłość... 

ale po jakimś czasie wszystko się skończyło 
nie było pięknych wyznań, obietnic na wspólne życie 
zachowywał się inaczej, te ciągłe tajemnice... 
Ona coś przeczuwała lecz zadawać pytania się bała. 
mijały dni, miesiące... a jej serce z żalu było konające 
miała już dość tych kłótni i nieprzespanych nocy




chciała usłyszeć prawdę powiedzianą w oczy 

mieli się spotkać dnia następnego 

czuła, że to koniec ich życia wspólnego... 
spytała prosto w twarz: powiedz, "kogoś masz ?" 
-"sory mała, już minął nasz czas, zapomnij o mnie i o tym co było"...
wystarczyła chwila, a wszystko się skończyło 
nagle zrozumiała, że straciła na zawsze kogoś, kogo bardzo kochała 
odszedł, a Ona płacząc została sama... 
czuła się tak bardzo przez niego oszukana 
czasem, gdy Go przypadkiem ujrzała 
czekała na słowo "przepraszam" za które by wszystko oddała 
widząc Ich razem myślała, że śni... 
nie miała pomysłów na resztę swych dni 
nie chciała już żyć, nie mogła wytrzymać tego 
ich głupich chichotów i spojrzeń jego straciła Go- wszystko co miała... 
nie mogła zapomnieć, tak bardzo cierpiała. 
pragnęła jednego- uciec jak najdalej 
planowała swą śmierć, przestała wierzyć w siebie... 
"już nigdy nie cierpieć i znaleźć się w Niebie"... 
resztkami sił mówiła co czuje 
jak bardzo Jej tego chłopaka brakuje 
poszła więc w miejsce oboje im znane 
przez Niego i przez Nią tak bardzo kochane... 
wyjęła żyletkę śmiejąc się z Siebie 
siedziała smutna, myśląc o Niebie... 
myślała o Nim, jego szczerym wyznaniu 
o głupich obietnicach i Ich pożegnaniu 
otarła łzy, zaczęła ciąć ręce... 
mówiąc "już mnie nie zranisz...już nigdy więcej" 
i w tej samej chwili Jego ujrzała 
tak bardzo przed śmiercią zobaczyć Go chciała... 
przymknęła na chwile oczy 
czuła jak kolejny raz wolniutko łza się toczy 
podbiegł szybko, dotknął jej ramienia 
...powiedziała "powiedz mi dlaczego w życiu wszystko tak szybko się zmienia?" 
mówiłeś, że kochałeś... dlaczego mnie kłamałeś? 
nie miała już siły...powoli wygasała 
z uśmiechem na twarzy, bo miała przy Sobie chłopaka, któremu by wszystko oddała
On płakał i krzyczał "nie odchodź kochanie" 
...."jak umrzesz me serce również bić przestanie"... 
"teraz zrozumiałem, że tylko Ciebie jedną tak na prawdę kochałem" 
uśmiechnęła się raz jeszcze mówiąc "kocham cię" 
...nie zdążyła nic więcej, bo w tym samym momencie przestała oddychać... 
zatrzymało się jej serce On nie chciał już żyć 
zrobił to samo- zaczął ciąć ręce... 
...przytulił Ją i pocałował ten ostatni raz 
gdy tak odchodził wolno płynął czas... 
aż w końcu usłyszał od Boga wołanie 
szepnął "już nikt Nas nigdy nie rozdzieli kochanie".








******

Myślę że się podoba :* 
                                                                   Pozdrowionka ..♥..


Wchodźcie na inne stronki :